zoNE wrote:to może w ogóle pozbyć się zasad CB, itd., i zrobić jedną wielką "walkę uliczną" w rankingu?
Na dłuższą metę, byłoby to najlepsze wyjście. Wyłoniłoby to tych, którzy potrafią dostosowywać taktyki w locie - szybciej myśleć, a nie tych, co szybciej klikają zapamiętany schemat i gubią się, gdy coś pójdzie nie tak.
zoNE wrote:Przytoczę Ci coś z TKD, co kiedyś usłyszałem za starych czasów od jednego z trenerów i się z tym w pełni zgodziłem. Trudniej się walczy z człowiekiem nieprzeszkolonym, niż z przeszkolonym. Dlaczego? Dlatego, gdyż walcząc z kimś nawet lekko przeszkolonym jesteś w stanie przewidzieć jego ruchy po zwykłym ułożeniu nogi, ręki, bioder. Gdy jesteś lepiej od niego wyszkolony możesz zareagować i wyprzedzić jego atak. Gdy jednak walczysz z kimś nieprzeszkolonym, nie jesteś w stanie przewidzieć niczego, bo zwyczajnie nie wiesz co on zrobi - on sam nie wie. Dlatego nie raz było tak, że nowicjusze pokonywali mistrzów - mając szczęście. To jednak nie oznaczało, iż byli lepsi od mistrzów i lepiej od nich wyszkoleni. Po prostu, albo zrobili coś dziwnego, albo po prostu złamali zasady nie wiedząc o tym.
Akurat trenuję szermierkę historyczną, gdzie przeciwników o różnym poziomie jest dużo, i zdarza się że faktycznie na turniejach że świeża krew wygrywa parę walk. Ale na podium, już niespodzianek coś nie ma, od pewnego czasu ci sami ludzie wygrywają - nawet z nowicjuszami, pomimo tego, że tym drugim czasem się pofarci i zdobędą punkt. Dobry szermierz/gracz, na dłuższa metę będzie miał więcej zwycięstw. No bo jak będzie przegrywał cały czas, nabierając się na takie właśnie marne triki, to znaczy, że nie potrafi się dostosować (np. nie robi zwiadu). Czy lepszy jest gracz, który na jedna modłę klepie jedną taktykę w każdej rozgrywce licząc na to, że przeciwnik nie będzie kombinował, od tego, który kombinuje i chociażby robi samobójczy atak, który okazuje się skuteczny? Chcemy ciekawej, nieprzewidywalnej gry, czy może klepania replayów? Jakby się uprzeć, to dałoby radę nagrać makro na 10 minut do CB AB

Owszem, nie raz się zdarza w RTSach, że się noga podwinie, nie zauważy się czegoś co przeciwnik robi i tak dalej, ale jeśli gracz jest dobry, to i tak w ogólnym rankingu będzie wyżej.
zoNE wrote:
Dlatego też w przypadku rankingowych gier OW konieczne są różne (Twoim zdaniem bezsensowne) zasady, które dają możliwość sprawdzenia tego, kto jest wyszkolony lepiej i w pewnego rodzaju rozgrywce radzi sobie lepiej, a kto po prostu idzie na żywioł i ma szczęście. Dużo łatwiej nowicjuszowi wygrać w szybkiej walce bez zasad, niż dłuższej walce z pewnymi ograniczeniami - gdzie może się wykazać tym, jak jesteś wyszkolony, jak szybko reagujesz, i jak szybko się rozbudowujesz - bo coż to za wyczyn roznieść komuś pustą bazę z samym składem i inżynierami w niej.
Żaden wyczyn. Hańba dla tego, kto pozwolił na zostawienie pustej bazy. Nie oszukujmy się, nowicjusz nie będzie wygrywał non-stop z każdym tylko dlatego, że gra nieschematycznie. Bo jeśli będzie, to już nie będzie nowicjuszem, tylko dobrym, myślącym graczem, który ma talent do robienia id****w z przeciwników, a tym samym - zasługuje na wysokie miejsce. Dobry gracz jeśli szybko reaguje, szybko rozbudowuje się, ma dobre micro i macro - no to bez problemu pokona nowicjusza nawet jak ten spróbuje czegoś dziwnego. Dobrym graczem jest się zawsze, a nie po 10 minutach gry.
Ranking ma wyłonić najlepszych. Chyba nie powiesz, że zasady powstały po to, by chronić weteranów przed porażką z rąk noobów, nie?
zoNE wrote:A sytuacja, którą opisujesz wyżej nie ukazuje, że gracz który przegrał jest beznadziejnym graczem, bo nie zabezpieczył się przed atakiem w pierwszych minutach. Ukazuje jedynie to, że gracz, który zaatakował od razu po włączeniu rozgrywki wiedząc gdzie jest przeciwnik poszedł na łatwiznę i po prostu licząc na farta, że tamten nie ma koszar wysłał swoich ludzi na "pewną śmierć" - bo może mu się pofarci i przeciwnik będzie wszystkich ludzi miał zajętych badaniami i budową, nie mając przy tym koszar, lub będąc daleko od nich. Wygrywając nie okazał się lepszym strategiem - bo tutaj nie było w ogóle strategii, a jedynie liczenie na farta - tylko, że liczył na farta. Bo gdyby przeciwnik wybudował tylko jedne koszary i zapełnił je, to gościu by nawet nie doszedł do składu - a nie mógł przewidzieć, że nie ma koszar, gdyż wyruszył od razu po zrobieniu sobie soldierów, bez jakiegokolwiek zwiadu, więc nie miał w ogóle strategii działania.
Czy mamy zakazać komuś (taki atak też uważam za idiotyczny, dobry rush jest przemyślany i z rozpoznaniem) pokonanie kogoś, kto dał się nabrać na takie coś? Nie. Z czasem ludzie by się nauczyli zabezpieczać bazę przed soldier rush. Nie trzeba ich traktować jak dzieci i chronić przed krzywdą. Jak ktoś się nie umie przystosować, będzie raz za razem przegrywał od takich zagrywek, to nie zasługuje na wysoki ranking - bo nie potrafi a) rozpoznać terenu, b) dostosować taktyki do zmiennych warunków wirtualnego pola bitwy, c) poświęcić 30 skrzynek na koszary. Przecież nie nazwę jakiegoś gracza słabym, tylko dlatego, że kilka razy zdarzyło mu się polec od takiej taktyki, nie popadajmy w skrajności.
Nieprzewidywalność. Klucz do sukcesu i klucz do dobrej zabawy w grach online.